Ostatnie lata pokazały nam, że pandemie nie są tylko pieśnią przeszłości. Mogą stanowić i stanowią realne zagrożenie dla Polski, świata oraz całej naszej rzeczywistości. W artykule przyjrzymy się epidemii dżumy, które w przeszłości wielokrotnie nawiedzały Europę. Przeanalizujemy także czynniki ją wywołujące. Ponadto prześledzimy również historię największej zarazy sprzed wieków i dekad nawiedzającej dawny europejski ład.
Jeżeli zainteresowała Cię historia zarazy koniecznie przeczytaj o innych chorobach zakaźnych. W artykule dowiesz się także:
- Czym jest dżuma? Historia rozpoznania choroby
- Dlaczego dżuma nazywana jest czarną śmiercią?
- Objawy i rodzaje dżumy – dlaczego tak często kończy się śmiercią?
- Jak wyglądało rozprzestrzenianie się dżumy na świecie
- Sposoby leczenia dżumy w średniowieczu
- Największa pandemia w historii – jak czarna śmierć zdziesiątkowała populację
- Epidemia dżumy w Europie
- Maska na dżumę – dlaczego ludzie nosili maski z ptasim dziobem?
- Dżuma w Polsce – historia i ostatni przypadek dżumy w Polsce
Czym jest dżuma? Historia rozpoznania choroby
Dżuma jest straszną chorobą, na którą przez wiele stuleci nie poznano lekarstwa. W czasie wielu epidemii dziesiątkowała całe miasta, wioski i wyspy. Dziś wiemy, że choroba występowała już w czasach starożytnych. Wywołują ją pałeczki dżumy tzn. bakterie gram-ujemne Yersinia pestis. Dzisiaj przypuszcza się, że choroba powstała w Azji (Chiny) około roku 2000 p.n.e. Istnieje też pogląd, że to właśnie czarna śmierć przyczyniła się do upadku Cesarstwa Bizantyjskiego.
Bardzo długo przyczyny choroby upatrywano w powietrzu i tym samym podejrzewano, że udział w jej rozprzestrzenianiu mają siły boskie. Ludzie nie mieli wtedy pojęcia o bakteriach, które odkryto dopiero w XIX wieku. Odkrywcą był Alexandre Yersin, znany w tym czasie bakteriolog. Dzisiaj wiemy również, że choroba przenosi się drogą kropelkową lub przez ukąszenia, na przykład pcheł lub małych gryzoni.
Dlaczego dżuma nazywana jest czarną śmiercią?
Chorobę nazywamy czarną śmiercią ze względu na objawy, jakimi się charakteryzuje. Po pierwsze czarne tkanki pojawiały się w okolicach guzów, przy węzłach chłonnych. Z czasem mogły obejmować również inne partie ciała. W przypadku płucnej dżumy, czarne tkanki pojawiały się również w okolicach układu oddechowego, w nosie oraz gardle.
Czernienie skóry w miejscach dotkniętych chorobą było wynikiem martwicy tkanek, które gniły i nabierały charakterystycznych barw. Kolor ten z tego powodu przypisano do choroby, chociaż nie zawsze dochodziło do martwicy. Bardzo często zanim do tego doszło chory po prostu umierał.
Objawy i rodzaje dżumy – dlaczego tak często kończy się śmiercią?
Liczne doniesienia z pierwszej dużej epidemii dżumy już wskazywały na to, że nie ma jej jednego rodzaju. Objawy dżumy, jakie towarzyszyły pacjentom, w różnych częściach świata były do siebie podobne, lecz w wielu punktach mocno się różniły, dając specyficzne obrazy choroby. Układ odpornościowy w ogóle nie radził sobie z chorobą, we wszystkich przypadkach, śmierć następowała po około 3 dniach od wystąpienia pierwszych objawów. Dzisiaj wyróżniamy 3 rodzaje dżumy:
- Dżuma posocznicowa (septyczna) objawiała się wysoką gorączką, osłabieniem oraz wylewami krwi, tworzącymi na skórze palące pęcherze. Tkanki palców czy nosa mogły zmieniać zabarwienie na czarne w wyniku martwicy tkanek.
- Dżuma płucna pierwotna była bardzo zaraźliwą odmianą choroby. Już w XIV wieku przeprowadzono sekcje, które u chorych ujawniały zmienione chorobowo płuca. Chorzy przed śmiercią wymiotują krwią oraz doznają ogromnych bóli gardła, brzucha oraz płuc.
- Dżuma dymienicza (postać płucna wtórna) to najbardziej podstępna forma choroby, ponieważ początkowo nie daje ona żadnych objawów, a późniejsze nie są specyficzne. Występuje wysoka gorączka, dreszcze, osłabienie. Na kolejnych etapach następują opuchlizny na szyi, w pachwinach, pod ramionami (powiększają się węzły chłonne), prowadzące w krótkim czasie do śmierci. Niektóre z guzów miały wielkość kaczego jajka i były niezwykle bolesne.
Jak wyglądało rozprzestrzenianie się dżumy na świecie
Pierwsze doniesienia o zarazie pochodzą z Biblii i odnoszą się do wydarzeń z roku 1320 p.n.e. Nie ma więc dużych wątpliwości co do tego jak początkowo traktowano choroby. Były to rodzaje kary bożej lub celowego działania wszechmogącego. W najstarszych czasach nie rozumiano jeszcze konkretnych przyczyn powstawania chorób, dlatego najłatwiej było przypisać je jakiejś sile, która steruje światem. Takie podejście w niektórych przypadkach pokutuje zresztą do naszych czasów.
Pierwsza duża epidemia dżumy wybuchła w Cesarstwie Bizantyjskim i szacuje się, że doprowadziła do śmierci blisko połowy ludności. Stamtąd przeniosła się na inne części świata i Europy, również w dużym stopniu wpływając na śmiertelność. Od tego czasu choroba nie pojawiła się przez długi okres.
Druga największa epidemia opanowała świat w XIV wieku i zdecydowanie była to przyczyna dezorganizacji społecznej oraz masowej paniki, która jeszcze bardziej sprzyjała rozprzestrzenianiu się wirusa. Trzecia bardzo duża epidemia wybuchła w XIX w i zajęła obszar Azji, nie docierając w dużym stopniu na zachód.
#BBD0E0»Sposoby leczenia dżumy w średniowieczu
Przez wzgląd na przypuszczenia, iż czarna zaraza rozprzestrzenia się poprzez powietrze, chorzy starali się je oczyszczać. W tym celu do nosa przykładano kwiaty, zioła i innego rodzaju pachnące substancje. W tym samym celu ówczesny papież Klemens VI otaczał się słupami ognia. Wierzył, że wysoka temperatura potrafi oczyścić powietrze z choroby. Dodatkowo papież zabezpieczał się również pozostawaniem w ścisłej izolacji. Biorąc pod uwagę stan medycyny w tamtym czasie, było to działanie zdecydowanie przynoszące dobre rezultaty.
Niestety nie wszyscy mieli warunki, aby izolować się od świata, chociaż i zwykli ludzie starali się unikać kontaktu z innymi. Osłabiły się relacje społeczne, w wielu przypadkach ogarnięci strachem ludzie, zaprzestawali kontaktów z sąsiadami, a nawet bliskimi. Pielęgnowanie chorych odbywało się bardzo szczątkowo. Najczęściej podawano im jedzenie z zachowaniem dystansu, a następnie szybko opuszczano cierpiącego, czekając na jego rychłą śmierć.
Zwłok pozbywano się poprzez bardzo szybkie zakopanie. Utworzyły się w tym celu specjalne jednostki wyspecjalizowane w wynoszeniu trupów i zakopywaniu ich w głębokich rowach poza miastem. Wierzono, że takie działanie może chociaż trochę spowolnić rozprzestrzenianie się choroby. W późniejszym okresie praktykowano palenie zwłok, co jawiło się już jako duża lepsza metoda zapobiegania zarazie.
Zdecydowanie najlepsze rezultaty dawała jednak całkowita izolacja danego miasta, co jednak nie zdarzało się aż tak często. Jednym z przypadków takiej izolacji jest wioska Eyam w Derbyshire, gdzie ludność z własnej woli postanowiła nie opuszcza swoich domów. Prawie wszyscy mieszkańcy ponieśli śmierć jednak sprawiło to, że okolice nie padły ofiarą masakry.
Największa pandemia w historii – jak czarna śmierć zdziesiątkowała populację
Pierwsza bizantyjska pandemia pochłonęła blisko 50% ludności na zakażonych obszarach, chociaż w niektórych rejonach szacuje się, że było to znacznie więcej. W sumie przypuszcza się, że ofiarami choroby padło około 25 milionów osób. W samym Konstantynopolu codziennie umierało 10 tysięcy ludzi.
Największa zaraza z XIV w. również nie była pobłażliwa. W czasie jej trwania wyludniały się całe miasta i wsie, przypominając wielkie cmentarzyska. W sumie szacuje się, że zginęło w niej około 50 milionów osób, co przekłada się na 50-60 procent populacji Europy, Północnej Afryki i Zachodniej Azji.
Trzecia pandemia w XIX w. ogarnęła głównie Azję i przyczyniła się do śmierci 12 milionów ofiar podczas 100 lat, kiedy panoszyła się po kontynencie. To właśnie wtedy zaczęto zastanawiać się jak walczyć z chorobą na międzynarodową skalę.
Epidemia dżumy w Europie
Epidemia bizantyjska była preludium do największej epidemii dżumy w Europie i na świecie. Z pojęciem tej choroby spotkano się ponownie w 1347 roku na Sycylii, gdzie choroba przywędrowała najprawdopodobniej z Azji. To właśnie tam pojawiła się nieznana dla tamtejszej ludności choroba, która nie miała litości i w ciągu następnych stuleci zbierała swoje śmiertelne żniwo. Wszechobecna śmierć wywoływała strach i panikę, która niejednokrotnie powodowała zawracanie statków czy odizolowywanie całych miast. Ludzie byli do tego stopnia przerażeni, że unikali siebie nawzajem, panował bowiem pogląd, że można się zarazić już przez samą rozmowę. Możemy sobie tylko wyobrażać jak duże zmiany społeczne to wywołało.
Mieszkańcy pierwszego zarażonego miasta na Sycylii w obawie przed chorobą uciekali, szukając schronienia i ratunku, nie przypuszczając nawet, że przenoszą chorobę na inne obszary wyspy. W krótkim czasie choroba panoszyła się już na całym jej obszarze, a niepokoje społeczne wzrastały z każdym dniem. Dość szybko zdano sobie sprawę, że pojawienie się objawów oznacza śmierć chorego. Niestety nie znano lekarstwa na tę chorobę, a standardy higieny w tamtym czasie stanowczo odbiegały od tych współczesnych. Nie pomagał również fakt, że tamtejsza ludność nie miała pojęcia o przyczynach chorób i za zarazę obwiniono "morowe powietrze".
Dżuma bardzo szybko przeniosła się do reszty Europy, opanowując większość krajów. W samej Europie jest odpowiedzialna za śmierć około 1/3 ludności. Z kraju do kraju przenosiła się błyskawicznie za sprawą statków i karawan handlowych, które nieustannie przemierzały szlaki. Drogą morską przeniknęła również do Afryki Północnej, na Cypr, Korsykę, Sardynię i wielu innych ośrodków handlowych. Bardzo często chorzy początkowo nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, co stanowiło dodatkowe zagrożenie.
Maska na dżumę – dlaczego ludzie nosili maski z ptasim dziobem?
Chyba nie ma osoby, która nie kojarzyłaby charakterystycznej maski na dżumę. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, skąd strój się wziął. Odpowiedź jest bardzo prosta i wynika z postrzegania choroby. W długim dziobie umieszczano zioła i inne wonne substancje, które miały oczyszczać powietrze i chronić przed zarażeniem. Sam kształt maski wiąże się natomiast z tym, że na chorobę nie zapadały ptaki. Miało to działać jako swojego rodzaju amulet ochronny i raczej nie miało nic wspólnego z logicznym myśleniem.
Strój dopełniał kapelusz, długi płaszcz, rękawice oraz kij, którym lekarz badał chorego. Ten dość przerażający strój nie był jednak w żadnym stopniu skuteczny w walce z chorobą. Poza demonicznym wyglądem nie przynosił lekarzom żadnych korzyści.
Dżuma w Polsce – historia i ostatni przypadek dżumy w Polsce
Epidemie, które wybuchały na świecie, nie omijały również terenów dzisiejszej Polski, gdzie zbierały takie samo żniwo jak na reszcie globu. Wbrew powszechnym opinią, jakoby Polska miała ich uniknąć, nie ma w tych teoriach prawdy. Choroba przenosiła się wraz z podróżnymi i kupcami i nie ominęła praktycznie żadnego zakamarka Europy. Podczas drugiej epidemii, pierwsze donosy o chorobie pochodziły z Elbląga i Fromborka i stopniowo objęły wszystkie większe osady.
Obecnie dżuma w Polsce już nie występuje, a jej ostatnie masowe przypadki datujemy na XVIII w. Od tego czasu spotykamy dżumę już poza granicami Europy, a przez wzgląd na większą higienę i stan medycyny nie stwarza ona już takiego zagrożenia. Pomimo tego jednak zawsze powinniśmy dbać o higienę oraz odporność naszego organizmu.
W dzisiejszych czasach znamy już lekarstwo na dżumę, jednak i ono musi być podane jak najszybciej. Późne wykrycie choroby lub zwlekanie z leczeniem w wielu przypadkach przynosi śmierć, która dla dżumy wynosi od 30 do 90% w przypadku późnego leczenia i niemal 100% przy braku działań.
W krajach dotkniętym ryzykiem wystąpienia epidemii możemy spotkać się z masowym szczepieniem przeciw chorobie. W Polsce nie ma jej w standardowym kalendarzu szczepień i poleca się ją głównie dla pracujących z zarażonymi.
Niniejszy artykuł nie jest poradą medyczną i ma charakter wyłącznie informacyjny.